Vadym Melnyk: Marzę o tworzeniu inteligentnych robotów w BIZNESiSTYL.pl

Aneta Gieroń, Alina Bosak: Dwudziestojednoletni student, Ukrainiec, a już właściciel firmy  w Preinkubatorze Akademickim w Rzeszowie, która od września 2015 roku zatrudniła kilkanaście osób. Jak to się robi?
 
Vadym Melnyk: Droga była długa. Wszystko zaczęło się 6 lat temu, gdy na Ukrainie udało mi się wygrać konkurs w ramach FLEX (Future Leaders Exchange) i na rok wyjechać do USA. FLEX to program wymiany oferowany przez Departament Stanu USA dla słuchaczy szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. W jego ramach uczniowie spędzają rok w amerykańskiej szkole średniej i mieszkają z amerykańską rodziną.
Dzięki tej wymianie trafiłem do świetnej szkoły w Minnesocie, w której działało koło naukowe z robotyki i gdzie już na starcie usłyszałem, że najważniejsza jest umiejętność współpracy i kreacji w zespole. Szybko się też okazało, że przez 3 miesiące nauczyłem się wielu praktycznych rzeczy. Z zespołem zbudowaliśmy na konkurs robota, za którego programowanie odpowiadałem. Dzień przed jego prezentacją zauważyliśmy, że robot nie działa jak należy, całego rozłożyliśmy na części, a ja ponowne pisanie kodu skończyłem zaledwie 15 minut przed startem konkursu. Były nerwy, ale więcej szczęścia, bo zajęliśmy pierwsze miejsce. Dzięki temu pojechaliśmy na światowy konkurs robotyki i tam zajęliśmy trzecie miejsce. Wtedy po raz pierwszy pomyślałem, że w życiu wszystko jest możliwe i mocno wierzę w to do dziś. Tym bardziej, że po rocznym pobycie w USA wróciłem na Ukrainę i założyłem pierwszy zespół z robotyki, z którym zajęliśmy trzecie miejsce na europejskim konkursie w Rumunii.

Można wywnioskować, że nauka informatyki na Ukrainie jest na całkiem dobrym poziomie.
I tak, i nie. Chodziłem do bardzo dobrego, jednego z najlepszych na Ukrainie liceum w Iwano- Frankowsku (dawnym Stanisławowie), dzięki czemu brałem udział w wielu olimpiadach informatycznych, które uczniowie z naszego liceum często wygrywali. Miałem ogromne szczęście, że trafiłem do tego licem i jak to zwykle bywa, przesądził o tym przypadek. Mój kolega wybrał tę szkołę, a ja podobną decyzję podjąłem dwa tygodnie przed egzaminami wstępnymi. Kolejnych 14 dni spędziłem nad książkami, ucząc się po 20 godzin dziennie, ale do liceum się dostałem i maturę też w nim zdałem,  co wcale nie było proste. Oprócz bardzo wysokiego poziomu z przedmiotów podstawowych, były tam też zajęcia z tańca, języków  obcych, także łaciny oraz dodatkowe lekcje z matematyki i informatyki. Kończąc liceum bez problemu porozumiewałem się w pięciu językach: ukraińskim, rosyjskim, angielskim, niemieckim i łacińskim. Na studiach w Rzeszowie nauczyłem się jeszcze polskiego.
Cały tekst:
http://www.biznesistyl.pl/biznes/nowe-technologie/3984_vadymelnymarze-o-tworzeniu-inteligentnych-robotow.html